Region: Tajlandia/Kamodża
Sprzęt: Nikon d3100
Okres: 2011
W Tajlandii i Kambodży, każdy smakosz egzotycznej kuchni znajdzie coś dla siebie.
Jeżeli mamy ochotę na coś oryginalnego, warto skosztować owoców, których nie znajdziemy w żadnym z europejskich miast. Są kolorowe, z kolcami i o dziwnych kształtach, które w pierwszym kontakcie próbują nas od siebie odstraszyć. Zazwyczaj bardzo słodkie albo cholernie kwaśne, ale też smaczne. Często okazuje się, że w smaku przypominają nam podstawowe tropikalne owoce, jak np. ananas czy granat. Zawsze świeże i intensywne w zapachu. Gdzie kupować? Od przyulicznych kupców lub na straganikach. Koniecznie myć przed zjedzeniem.
pływający bazar na wodzie Damnoen Saduak na obrzeżach Bangkoku. |
"Dragon" czyli smoczy owoc, popularny w całej Azji - w środku biały z czarnymi kropkami. Smakuje jak połączenie gruszki z truskawką. słodycz 200%. |
SAJGONKI
najbardziej popularny przysmak ze wschodniego świata, czyli sajgonki. Oryginalnie z kapustą w środku. Podawane z ostrymi sosami. Mało pożywne, ale smakują swojsko. Niewiele różnią się od tych, które można zdobyć u Nas.
Zupki Curry.
Słówko "Curry" kojarzy się najczęściej wyłącznie z sypaną przyprawą. W Azjatyckich klimatach, tym określeniem nazywa się zupy: do wyboru: czerwona, żółta lub zielona, przyprawione tą właśnie przyprawą.
Żółta najostrzejsza!! Zawartość zupy jest przeróżna. Najczęściej z kawałkami wybranego przez nas mięsa,
do tego mix warzyw i zielonych przypraw. Podawane z ryżem, to zestaw obowiązkowy. Próbować, bo przepyszne i bardzo pożywane! Dla złagodnienia podaje się mleko. Warto spróbować z krewetkami!
ROBAKI
Szerszenie, koniki polne, karaluchy i inne obrzydlistwa to najsmaczniejszy dziki przysmak jaki udało mi się jeść. Podsmażana skórka i przyprawa a'la Winiary/Knorr przypomina w jedzeniu chipsy. I jakby się zastanowić, trzeba wykreślić słowo "obrzydliwe",bo przecież takie Koniki to bardzo czyste zwierzątka. Skaczą po trawie i żywią się samymi czystymi roślinami lub bezkręgowcami, lepsze to niż kurczak faszerowany własnymi odchodami, który sprzedają nam w marketach :-) Zamykać oczy i jeść. Pierwszy jest najgorszy, a później nie możesz przestać jeść. Niestety robaczki nie nadają się do zabrania i przywiezienia do domu jako pamiątka, ponieważ termin ich użyteczności do spożycia jest bardzo krótki.
Szerszenie, koniki polne, karaluchy i inne obrzydlistwa to najsmaczniejszy dziki przysmak jaki udało mi się jeść. Podsmażana skórka i przyprawa a'la Winiary/Knorr przypomina w jedzeniu chipsy. I jakby się zastanowić, trzeba wykreślić słowo "obrzydliwe",bo przecież takie Koniki to bardzo czyste zwierzątka. Skaczą po trawie i żywią się samymi czystymi roślinami lub bezkręgowcami, lepsze to niż kurczak faszerowany własnymi odchodami, który sprzedają nam w marketach :-) Zamykać oczy i jeść. Pierwszy jest najgorszy, a później nie możesz przestać jeść. Niestety robaczki nie nadają się do zabrania i przywiezienia do domu jako pamiątka, ponieważ termin ich użyteczności do spożycia jest bardzo krótki.
MAKARONY
zarówno w Tajlandii jaki i Kambodży makarony i pasty są dostępne niemal na każdym zakręcie większej uliczki. Z reguły jest to makaron ryżowy. Je go się pod każdą postacią z różnorodnymi składnikami. Naturalnie najczęściej są to owoce morza, ale nie tylko. W restauracjach możemy również spróbować znanych nam europejskich przepisów na pasty jak np. Carbonara,w wersji tajskiej.
DESERY
zarówno w Tajlandii jaki i Kambodży makarony i pasty są dostępne niemal na każdym zakręcie większej uliczki. Z reguły jest to makaron ryżowy. Je go się pod każdą postacią z różnorodnymi składnikami. Naturalnie najczęściej są to owoce morza, ale nie tylko. W restauracjach możemy również spróbować znanych nam europejskich przepisów na pasty jak np. Carbonara,w wersji tajskiej.
Carbonara "brokułowa" z małżami |
DESERY
Czyli specjlaności serwowane przez lokalnych kucharzy. Są oczywiście droższe niż przeciętne potrawy, możliwe do zdobycia na co dzień, ale i tak nie naruszają kieszeni w nadmierny sposób.
Koniecznie spróbować. Przygotowywane na bieżąco z najświeższych owoców, owoców morza i ryb. Coś pysznego. Szczególnie polecam ananasowe sałatki na wyspach tajskiego południa kraju.
Drugą propozycją godną polecenia to lody. Lody nie owocowe, tylko zamrożona woda, polana różnymi słodkimi sosami. Słodkie jak diabli, ale w końcu robi to, o czym marzysz - schładza. Uwaga na rozmrażany i zamrażany z powrotem lód - problemy żołądkowe gwarantowane (nie kupować u ulicznych sprzedawców, tylko ze sklepików lub knajpek)
sałatka ananasowa na wyspach Krabi, na południu Tajlandii |
lody (zamrożona woda z syropami owocowymi). Smakuje jak guma do żucia. |
Zawsze jadąc do innego kraju staram się jak najwięcej zobaczyć. Tu bagazniki od http://www.amos.auto.pl przydadzą się każdemu podróżnikowi
OdpowiedzUsuń