piątek, 27 stycznia 2012

z wizytą w afrykańskim kościele

Region: Ghana, Kumasi
Sprzęt: Canon XS 100 IS 
Okres: 2010







Jesteś Katolikiem? Ja też. Chodzisz regularnie do kościoła? Ja też nie. (to smutne)
 
Jako dzieci, często zmuszani byliśmy poświęcać regularnie 45 min każdej niedzieli, żeby pójść do kościoła z rodzicami lub innymi członkami rodziny. Zastanówmy się czemu nie robimy tego dzisiaj? 
- Bo nam się nie chce? Ale dlaczego? Czy to że ostatni dzień tygodnia  stanowi jedyną możliwość solidnego odespania po ciężkim tygodniu pracy, szkoły, czy całonocnej imprezy jest powodem, żeby nie wstać przed 12 i przejść te pareset metrów do najbliższego kościoła?
Ja wiem, że nie i jeżeli jesteście szczerzy sami ze sobą, zgodzicie się ze mną w tej sprawie. 
Dla mnie klasyczna katolicka msza to niespełna godzina nudów, tych samych ewangelii powtarzanych w kółko, w monotonny sposób przez ministrantów i innych roboto-pomagierów. Zero emocji, zero patosu i chwili odpoczynku dla mózgu od  skupienia, powagi i koncentracji, które towarzyszą Ci przez cały tydzień.. Idziesz do kościoła, by znaleźć swojego rodzaju pokrzepienie dla ducha. Ja go tam nie znajduje. 

     I szczerze powiedziawszy nie wyobrażałam sobie, że jeszcze kiedykolwiek zmienię zdanie w tym temacie ... Aż wybrałam się na mszę w Ghanie. Miejscowość Kumasi, a dokładniej Kwamo -  malutka afrykańska wioska gdzie krajobraz wypełniają gliniasto-murowane wiejskie chaty, niekiedy bez wszystkich ścian, a pralnie stanowią małe pojawiające się na skutek ulewnych równikowych deszczy kałuże. Jest też dużo czerwono-zółtej ziemi i trochę roślinności. A teraz uwaga! W Kwamo znajdziemy także  2 małe straganiki, boisko gdzie codziennie odbywają się mecze maluchów,  lokalna szkoła, przedszkole, mieszkanie Pana miasta no i Kościół.

     Ghański kościół jest skromny. Nie ma w nim marmurowych posadzek, ani pozłacanych posągów postaci religijnych. Ba, nie ma nawet ścian.
Mamy za to namiot, prawdopodobnie stworzony przy pomocy rąk lokalnych mieszkańców. Jest mnóstwo kwiatów, plastikowe krzesełka, czerwony dywan i mikrofony.  Msza w Afryce to nie 45 minut. Tutaj świętuje się cały dzień. Oczywiście z chwilowymi przerwami z powrotem do domu na obiad czy żeby skorzystać z toalety. Nie ma jednak sztywnie określonych godzin przerw. Każdy wchodzi i wychodzi kiedy chce i nikt nikogo z tego nie rozlicza.
      Zamiast księdza mamy Pastora. A na  mszy towarzyszy nam cała jego rodzina, w tym 5cioro dzieci J  Pastor to wyluzowany człowiek, jakich mało. Ale uwaga! Jest jedna zasada. Na mszy nie przychodzisz tylko siedzieć i śpiewać. Musisz uważnie słuchać, tego o czym mówiło się trakcie mszy. Ponieważ w przerwie, w każdej chwili Pastor może zechcieć uciąć z Tobą krótką pogawędkę, w celu zweryfikowania jaka jest twoja opinia i stanowisko w omawianych kwestiach J Więc jeżeli nie słuchałeś/łaś możesz zaliczyć konkretną wpadkę na oczach wszystkich zgromadzonych.
     Tutaj widzimy prawdziwe emocje. Więcej się śpiewa, niż mówi. A jeżeli się mówi, bo każdy może zabrać głos przeradza to się w głęboką dyskusję, a nie monolog, czy wykład jak to jest u nas. Tu są łzy, śmiech, taniec, i krzyki. Ci ludzie naprawdę przychodzą do kościoła, żeby poczuć bliskość ze swoim Bogiem. Przez ten jeden dzień odłączają się od  trudnej i szarej rzeczywistości.
Biały człowiek, na afrykańskiej mszy to oznaka szczęścia dla  
lokalnych. Z tego powodu, przychodząc na mszę traktowany jesteś w wyjątkowy sposób. Tylko z naszego względu, msza częściowo odbywała się w języku angielskim.
(W normalnych warunkach odbywa się w lokalnym języku Chwi). To niesamowity zaszczyt.
Na tace, istnieje podobnie jak u nas zasada „co łaska”, ale..  jeżeli po zebraniu darowizn od wszystkich uczestników mszy do koszyczka nie satysfakcjonuje Pastora, potrafi on nakrzyczeć na wszystkich wytykając brak lojalności wobec swojego kościoła i Boga! Oczywiście dolary są bardzo mile widziane. Ja dałam niestety tylko 1$, co być może było troszkę nietaktem z mojej strony, jednak drugi banknot który miałam w kieszeni to już 50$  - A to już chyba byłaby nadmierny gest hojności z mojej strony..
      Chrześcijaństwo w Afryce pomimo pozoru trzyma się całkiem nieźle. Oczywiście dominującą religią jest Islam. Jednak istniej kilka państw, które otoczone przez muzułmańskich sąsiadów, kontynuują swoją chrześcijańską tradycję.
Procentowy rozkład wyznawców poszczególnych religii w Ghanie prezentuje się następująco: 
Chrześcijanie 69%, Muzułmanie 16%, Religie rodzime 9%, Inne ok.6%


Polecam stronę:

I.P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz